Dziś odebrałem uzasadnienie postanowienia wpisującego mojego bloga do rejestru dzienników i czasopism. Okazuje się, że zarejestrowany został mój blog, który został uznany za prasę, a nie teoretycznie możliwe do wydawania pismo, jak sugerował Vagla.
Sąd poruszył w uzasadnieniu bardzo ciekawą kwestię dotyczącą podstaw orzekania o wpisie, uznając, że obowiązki sądu ograniczają się do sprawdzenia czy wniosek odpowiada przesłankom określonym w art. 20 ust. 2 Prawa prasowego, a przyczyną odmowy rejestracji może być wyłącznie brak we wniosku danych określonych w ww. przepisie lub naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego.
Sąd posłużył się też pojęciem „czasopismo internetowe” (już w komparycji, ale także w uzasadnieniu), którego jednak nie zdefiniował. Ustawa nie posługuje się tą konstrukcją, więc pozostaje domniemywać, co ona oznacza. W moim przekonaniu rodzą się przy tym pewne problemy interpretacyjne. Skoro bowiem ustawa nie nakazuje rejestracji „czasopisma internetowego” ani nie posługuje się tym pojęciem, to użycie dookreślenia „internetowe” sugeruje, że czasopismo internetowe, to coś innego niż czasopismo „zwykłe”. A skoro tak, to nie powinno podlegać rejestracji, gdyż ustawa nakazuje i umożliwia rejestrowanie jedynie dzienników i czasopism. W związku z tym dla spójności orzeczenia wydaje mi się, że trzeba przyjąć, że dookreślenie „internetowy” nie niesie ze sobą żadnej treści merytorycznej i jedynie opisuje rodzaj czasopisma na takiej samej zasadzie jak np. dookreślenie „sportowe” czy „prawnicze”.
Podkreślenia jednak wymaga, że zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 3 Prawa prasowego o czasopiśmie można mówić wówczas, gdy jest ono wydawane drukiem albo w formie dźwięku lub dźwięku i obrazu równocześnie. Sąd niestety nie odniósł się do tej kwestii, w związku z czym rozważam wniesienie apelacji.
Poruszyć chciałbym w niej trzy kwestie.
Po pierwsze, czy rzeczywiście nie ma znaczenia, że mój blog nie spełnia warunków z art. 7 ust. 2 pkt 3 Prawa prasowego, gdyż jest wydawany w formie – co najwyżej – obrazu.
Po drugie, czy Sąd jest związany treścią rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie rejestracji dzienników i czasopism (nowelizacja uchyliła § 5 tego rozporządzenia) w zakresie, w którym ogranicza ono materiał dowodowy, mogący stanowić podstawę orzeczenia. Istotne jest to, że istnieje sprzeczność między tymi przepisami, a przepisami o postępowaniu dowodowym. Ponadto określenie w tym rozporządzeniu podstaw dowodowych rejestracji wydaje się przekraczać delegację z art. 23a Prawa prasowego. Moje wątpliwości są natury konstytucyjnej, więc wchodzi w grę odmowa zastosowania przez sąd tych przepisów.
I po trzecie wreszcie – czy sąd rejestrując mój blog nie powinien i tak badać czy jest on wydawany we właściwej formie, a jeśli nie, to czy nie powinien zarejestrować jedynie tytułu prasowego, pod którym możliwe byłoby wydawanie czasopisma. Tę opcję zapożyczam z wyżej wskazanego tekstu Vagli.
Gdyby kogoś to interesowało, to całe uzasadnienie znajduje się tutaj.