Dziś pokazał się projekt zmian ustaw prawo o adwokaturze i inne, dotyczący wynagrodzeń prawników. W związku z tym, że jest on zadziwiający, to pozwalam sobie przedstawić parę uwag – może dotrą 🙂
Przedziwne – w świetle celów określonych w uzasadnieniu – jest projektowane brzmienie art. 98 par 3 Kpc. Z jednej strony ministerstwo pisze, że klienci są poszkodowani tym, że nie wiedzą, ile otrzymają zwrotu wynagrodzenia zapłaconego prawnikowi od przeciwnika procesowego w razie wygrania sprawy, a z drugiej strony sądy mają mieć możliwość ograniczania wysokości zasądzanego zwrotu wynagrodzenia wedle własnego widzimisię. Tak bowiem należy rozumieć frazes „nadmiernie wygórowane w stosunku do nakładu pracy i stopnia zawiłości sprawy”. W praktyce bowiem te same okoliczności można będzie zakwalifikować jako wpływające na zmniejszenie i niewpływające. Skoro tak, to strona dalej nie będzie wiedziała, w jakim stopniu otrzyma zwrot wynagrodzenia, bo to, co sąd zasądzi nie ma związku – nadal – z tym, na co pełnomocnik z klientem mogą się umówić.
Z tej samej bajki są uzasadnione wydatki. Skoro mogą one być wpisane do umowy, a nie mogą podlegać zwrotowi, to jaki to ma sens? Jak adwokat ma ustalać, co jest uzasadnionym wydatkiem, to sobie ustali, że koszt papieru, tonera, poczta, przejazd do sądu itd. i nikt się nie będzie mógł przyczepić, bo bez tych wydatków nie udałoby się prowadzić sprawy. Udokumentować to też nie problem.
Dalej – z kim mają być zawierane umowy, jeśli adwokat prowadzi działalność w spółce handlowej? Z nim czy ze spółką? Bo jak ze spółką, to w żaden sposób nie musi wynikać z umowy, że ten adwokat ma z nią cokolwiek wspólnego (bo niby skąd? przecież nawet nie musi być wspólnikiem tej spółki). Natomiast jeśli z adwokatem, to Ci, którzy świadczą usługi dla spółek, bo z nimi mają zawarte umowy klienci, przestaną mieć możliwość świadczenia usług.
W ogóle nie są uregulowane stawki w sprawach majątkowych, nie będących sprawami o roszczenia pieniężne. O ile samo rozporządzenie jest jeszcze jako tako do tego dostosowane („sprawach nieokreślonych w rozporządzeniu ustala się, przyjmując za podstawę stawkę w sprawach o najbardziej zbliżonym rodzaju” – rozumiem, że będzie się brało wps i przyporządkowywało do stawek dla roszczeń pieniężnych), o tyle zmiana ustaw korporacyjnych kwestie tę chyba pomija – wydaje się, że nie do końca świadomie. W szczególności brak jest podstaw do przyjęcia, by wynagrodzenie w takich sprawach zależeć miało od wyniku sprawy – por. art. 22(1) ust. 4 o radcach i art. 16a ust. 4 PrAdw, które mówią tylko o roszczeniach pieniężnych. W związku z tym zastosowanie znajdą przepisy uzależniające wysokość wynagrodzenia od koniecznego nakładu pracy radcy prawnego oraz charakteru sprawy (w granicach wartościowych wyznaczonych rozporządzeniem). Czyli jak klient zapłaci za dużo w swojej ocenie, to pójdzie do sądu i powie, że adwokat za bardzo się napracował i za dużo w związku z tym wziął, bo taka ilość pracy nie była konieczna do wygrania tej sprawy. Wiem, że wypaczam sens, ale wiadomo jak w Polsce jest, więc jestem przekonany, że do tego dojdzie – a po co?
Wpłata wynagrodzenia ma być dokonywana na rachunek radcy prawnego lub adwokata. Powraca pytanie – a co jeśli działają w spółce? Na czyj rachunek mają wpłacać klienci, z którymi radca nie ma umowy, bo nie dla nich świadczy swoje usługi, tylko dla spółki, która świadczy usługi klientowi?
Dalej – księgę umów ma prowadzić radca czy spółka? Bo jeśli radca, to on, jeśli działa w spółce, żadnych umów nie zawiera. Jeśli spółka, to brak jest obowiązku w przepisach, do prowadzenia takiej księgi.
A zastrzeżenia natury konstytucyjnej, to zupełnie odrębny temat.