Archive for the ‘prawo’ Category

Klauzula wykonalności przeciwko małżonkowi cd

3 sierpnia 2009

Trochę czasu upłynęło od ostatniego wpisu, ale mam nadzieję, że do następnego minie mniej 🙂 Postanowiłem jednak uzupełnić bloga o ciąg dalszy perypetii związanych z nadawaniem klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika, związanych z nowelizacją przepisów Krio i Kpc.

Jak pisałem, tuż przed publikacją ostatniego wpisu zapadła uchwała SN o treści: „Jeżeli zobowiązanie dłużnika pozostającego w ustroju ustawowej wspólności majątkowej małżeńskiej powstało przed wejściem w życie ustawy z dnia 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 162, poz. 1691), do postępowania o nadanie klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika stosuje się przepisy kodeksu postępowania cywilnego w brzmieniu sprzed tej nowelizacji” (III CZP 77-08).

Z jej uzasadnienia wprost już wynika, że jest nie podzielono w niej poglądu wyrażonego przez inny skład Sądu Najwyższego w sprawie III Czp 44/07. SN stwierdził m. in., że zmiany wprowadzone ustawą nowelizującą winny służyć realizacji nowych uprawnień materialnoprawnych dotyczących odpowiedzialności małżonków za zobowiązania zaciągnięte przez jednego z nich. W konsekwencji ocena regulacji międzyczasowych powinna być kompleksowa i respektować więź między procesowym i materialnym aspektem regulacji. Sąd Najwyższy wskazał dalej, że wyrażony w postanowieniu III CZP 44/07 obowiązek stosowania art. 787 Kpc do tytułów egzekucyjnych wydanych po 20.01.2005 r. także w sytuacji, gdy obowiązek nimi stwierdzony powstał przed wejściem w życie nowelizacji nie zapewnia realizacji uprawnień wierzyciela ani małżonka dłużnika (art. 41 § 3 Krio w poprzednim brzmieniu) przysługujących im w świetle przepisów prawa materialnego.

Mając to na uwadze, Sąd Najwyższy odmiennie niż poprzednio podszedł do kwestii kognicji w postępowaniu klauzulowym. Uznał mianowicie, że „etap określania chwili powstania roszczenia nie dotyka jeszcze ściśle rozumianego postępowania klauzulowego, stanowi bowiem wstępny krok konieczny do realizacji ciążącego na sądzie obowiązku ustalenia właściwych przepisów, które powinien zastosować w postępowaniu klauzulowym. Dopiero wybór tych przepisów określi zakres właściwego postępowania. Nie można zatem zgodzić się z poglądem, że zakres kognicji w postępowaniu klauzulowym stanowi przeszkodę do zbadania przez sąd zdarzenia, z którym ustawodawca związał czasowe rozgraniczenie zakresu działania norm regulujących przebieg i materię postępowania klauzulowego. Proceduralne możliwości, jakimi dysponuje sąd, aby uzyskać niezbędne informacje, potrzebne do wyboru określonego kompleksu norm (sprzed nowelizacji lub znowelizowanych) określa art. 761 i art. 766 k.p.c. W efekcie możliwości poznawcze sądu w postępowaniu klauzulowym nie stanowią przeszkody do przypisania terminowi „roszczenie”, zawartemu w art. 5 ust. 6 ustawy nowelizującej, treści przystającej do wcześniejszych regulacji materialnych i umożliwiającej ich pełną realizację”.

Rozstrzygnięcie to zasługuje na akceptację i jest wyrazem takiej interpretacji przepisów, która nie pomija skutków wywoływanych przez jej przyjęcie. W świetle treści uzasadnienia nie budzi wątpliwości, że to istotnym elementem rozumowania było uwzględnieni konsekwencji, jakie wywoła niewłaściwe zastosowanie przepisów intertemporalnych. Zgodnie z poglądem wyrażonym w uchwale, wierzyciel nie musi jednak – czego wymagał od niego SN w postanowieniu III Czp 44/07 – uzyskiwać pisemnej zgody małżonka dłużnika na zaciągnięcie zobowiązania, nawet jeśli zobowiązanie powstało po wejściu w życie nowelizacji.

Zastosowanie się sądów i stron do wytycznych płynących z uchwały spowoduje, że w postępowaniu klauzulowym art. 787 Kpc w aktualnym brzmieniu będzie miał zastosowanie jedynie do zobowiązań dłużnika powstałych po wejściu w życie nowelizacji. W pozostałych przypadkach zastosowanie będzie miał ww. przepis w poprzednim brzmieniu. Nie będzie miało natomiast żadnego znaczenia, kiedy został wydany tytuł egzekucyjny, co jest rozwiązaniem ze wszech miar trafnym.

Warto przy tym dodać, że przedstawiona uchwała znalazła akceptację w wyroku Sądu Najwyższego z kwietnia 2009 r., IV CSK 473/08, co jednak nie może zaskakiwać, gdy zważyć, że sprawozdawcą w obu przypadkach była pani Sędzia Tyczka-Rote. Również w glosie do uchwały M. Sieradzkiej (LEX 96007) autorka z aprobatą odnosi się do dokonanej interpretacji przepisów intertemporalnych. Wydaje się zatem, że istnieje znaczna szansa, że stanowisko zajęte w uchwale przez SN dość szybko się rozpowszechni.

Klauzula wykonalności przeciwko małżonkowi

2 listopada 2008

W dniu 20 stycznia 2005 r. weszła w życie ustawa nowelizująca Kodeks postępowania cywilnego oraz Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. z 2004 r., Nr 162, poz. 1691). Prócz szeregu innych kwestii, zmieniła ona zasady występowania przez wierzyciela o nadanie klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika, które to postępowanie uregulowane jest aktualnie w art. 787-787(2) Kpc. Klauzula taka jest niezbędna wierzycielowi, który chciałby prowadzić egzekucję z majątku wspólnego małżonków, gdyż tytuł wykonawczy wydany jedynie przeciwko dłużnikowi nie jest do tego wystarczający.

Podstawowym i najistotniejszym novum jest nałożenie na wierzyciela ciężaru udowodnienia dokumentem urzędowym lub prywatnym, że stwierdzona tytułem egzekucyjnym wierzytelność powstała z czynności prawnej dokonanej za zgodą małżonka dłużnika. Natomiast w poprzednio obowiązującym stanie prawnym, wierzyciel mógł wystąpić o nadanie klauzuli przeciwko małżonkowi, bez przedstawiania jakichkolwiek dokumentów dotyczących zgód. Wprowadzona zmiana była jednak uzasadniona przebudowaniem systemu zarządzania majątkiem wspólnym małżonków i rezygnacją z instytucji zarządu zwykłego tym majątkiem.

Nałożenie na wierzyciela ciężaru przedstawienia stosownego dokumentu rodzi jednak pytanie o to, czy obowiązek ten dotyczy także zobowiązań, które powstały przed wejściem w życie ustawy. Logicznie rzecz biorąc, odpowiedź na tak postawione pytanie powinna być negatywna. Należy mieć bowiem na uwadze, że skoro wierzyciel w chwili zawierania umowy mógł liczyć na to, że będzie mógł prowadzić egzekucję z majątku dłużnika, stanowiącego majątek wspólny jego i jego małżonka, to nie powinien być tej możliwości pozbawiany przez wprowadzanie ciężarów, których nie mógł się spodziewać i którym nie będzie w stanie sprostać. Tymczasem, gdyby na wierzyciela nałożyć obowiązek przedstawienia zgody małżonka w sytuacji, gdy zobowiązanie zostało już zaciągnięte (częstokroć wiele lat wcześniej), to można z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością twierdzić, że nie będzie on wstanie jemu sprostać. Oczywiste jest bowiem, że nikt o zdrowych zmysłach nie udzieli pisemnej zgody na egzekucję długu z majątku wspólnego w sytuacji, gdy komornik „czeka za drzwiami”. Rozwiązanie takie naruszałoby w moim przekonaniu zasadę zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa.

Przy tak jednoznacznie określonym celu, który należało osiągnąć, mogło by się wydawać, że uregulowanie tej kwestii w ustawie nie powinno nastręczać zbytnich problemów. Stało się jednak – jak zwykle ostatnio – inaczej. Na marginesie – w takich sytuacjach zastanawiam się, jak długo jeszcze będzie się jeszcze uczyć studentów o zasadzie racjonalności ustawodawcy…

W art. 5 ww. ustawy nowelizującej ustawodawca zawarł katalog reguł intertemporalnych, które w jego ocenie winny w sposób wyczerpujący rozwiązać problemy, które mogłyby powstać w związku z dokonywanymi zmianami. Kluczowym z punktu widzenia niniejszego tekstu są ustępy 1, 5 i 6, które poniżej cytuję.

Art. 5. 1. Przepisy ustawy stosuje się do stosunków w niej unormowanych, chociażby powstały przed jej wejściem w życie, chyba że przepisy ust. 2-7 stanowią inaczej.
5. Przepisy dotychczasowe stosuje się do:
1) oceny skutków czynności zobowiązujących lub rozporządzających małżonków i ich odpowiedzialności za zobowiązania sprzed wejścia w życie ustawy;
2) wyłączenia lub ograniczenia odpowiedzialności majątkiem wspólnym za zobowiązanie jednego małżonka powstałe przed wejściem ustawy w życie;
3) podziału majątku wspólnego małżonków i do zwrotu wydatków i nakładów dokonanych z majątku wspólnego na majątek osobisty lub z majątku osobistego na majątek wspólny, jeżeli wspólność majątkowa małżeńska ustała przed wejściem ustawy w życie.
6. Jeżeli roszczenie powstało przed wejściem w życie ustawy, egzekucję prowadzi się według przepisów dotychczasowych.

Na pierwszy rzut oka, wszystko gra. Art. 5 ust. 5 pkt 1 wskazuje bowiem, że skutki czynności zobowiązujących małżonków ocenia się na podstawie przepisów dotychczasowych. Na podstawie tychże przepisów prowadzić należy również egzekucję. Jeśli jednak ktoś pomyślał, że w tej sytuacji sprawa jest oczywista i wierzyciel bez problemu dostanie klauzulę wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika na tytule egzekucyjnym stwierdzającym obowiązek świadczenia, który wynika z czynności sprzed 20.01.2005 r. – to jest w błędzie.

W uzasadnieniu postanowienia z dnia 17.05.2007 r. Sąd Najwyższy (III Czp 44/07) wyraził bowiem pogląd odmienny, ale co najciekawsze jedynie częściowo. Pogląd ten znalazł już sobie uznanie w niektórych sądach powszechnych, co skutecznie utrudnia wierzycielom życie. Niestety, rzadko który z nich ma cierpliwość godną prawnika, by z tym walczyć.

Sąd Najwyższy wyinterpretował mianowicie, że: „Przepisy kodeksu postępowania cywilnego dotyczące postępowania o nadanie klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika, w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 162, poz. 1691), stosuje się w sytuacji, gdy tytuł egzekucyjny przeciwko dłużnikowi pozostającemu w związku małżeńskim powstał po dniu 20 stycznia 2005 r. (art. 5 ust. 6 wskazanej ustawy)”.

Innymi słowy, nie jest ważne, kiedy powstało zobowiązanie, kiedy wierzyciel miał faktyczną możliwość uzyskania pisemnej zgody małżonka dłużnika i jaki wpływ na czas trwania procesu miał wierzyciel, bowiem jeśli orzeczenie zasądzające (ograniczając się do sądowych tytułów egzekucyjnych) uprawomocniło się po 20.01.2005 r., to wierzyciel ma pecha i z majątku wspólnego egzekucji prowadzić nie będzie mógł. Dlaczego tak? Odsyłam do wywodów SN. Rozprawienie się z nimi wymagałoby osobnego tekstu.

To jednak nie koniec. Dosłownie parę dni po tym, gdy rozważałem konsekwencje cytowanego postanowienia, trafiłem na nowiutką uchwałę Sądu Najwyższego, której teza opublikowana jest już na jego stronie internetowej. SN uchwalił w dniu 17.09.2008 r., sygn. akt III CZP 77/08, że: „Jeżeli zobowiązanie dłużnika pozostającego w ustroju ustawowej wspólności majątkowej małżeńskiej powstało przed wejściem w życie ustawy z dnia 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 162, poz. 1691), do postępowania o nadanie klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika stosuje się przepisy kodeksu postępowania cywilnego w brzmieniu sprzed tej nowelizacji”.

Wydaje się, że jest ona sprzeczna z tezami wynikającymi z ww. orzeczenia. Niestety nie jest to pewne. Sprawy nie wyjaśnia także treść pytania prawnego, w odpowiedzi na które zapadła uchwała, a które zostało zadane przez Sąd Apelacyjny w Katowicach. Jego treść brzmiała: „Czy przepisy kodeksu postępowania cywilnego dotyczące nadania klauzuli wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 162, poz. 1691), mają zastosowanie w sytuacji, w której zobowiązanie dłużnika pozostającego w związku małżeńskim powstało po dniu 20 stycznia 2005 r. (art. 5 ust. 5, pkt 1 i 2), czy też w sytuacji, gdy po dniu 20 stycznia 2005 r. powstał tytuł egzekucyjny przeciwko takiemu dłużnikowi (art. 5 ust. 6 tej ustawy)?”. Wydaje się wręcz, że odpowiedź zapadła nieco obok pytania.

Jeśli więc okaże się, że sprzeczność rzeczywiście zachodzi, to sprawa może mieć ciąg dalszy, nawet przed powiększonym składem SN. Wszystko zależeć będzie od tego czy uda się wypracować jednolite stanowisko.

Bujda Wprost nie do uwierzenia

5 października 2008

Dzisiejszy internetowy Wprost podaje wyniki sondażu prezydenckiego, w którym drugie miejsce zdobył A. Kwaśniewski. Gdy jechałem samochodem i to usłyszałem, to sobie pomyślałem, że to jakaś skończona głupota uwzględniać w sondażu osobę, która nie może kandydować. W końcu konstytucja w art. 127 całkowicie jasno wskazuje, że na prezydenta można być wybranym ponownie tylko raz.

Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że to nie żaden błąd sondażowy, tylko redakcja Wprost zabrała się za samodzielne interpretowanie konstytucji i wyszło im, że: „Słowo <<ponownie>> oznacza tylko, że prezydent może pełnić pod rząd tylko dwie kadencje. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby w 2010 r. 56-letni Kwaśniewski wystartował w walce o trzecią kadencję.” A skoro tak im wyszło, to i Kwaśniewskiego brali pod uwagę.

Tymczasem konstytucjonaliści nie mają wątpliwości, że dana osoba może sprawować urząd prezydenta maksymalnie przez 10 lat.

P. Sarnecki pisze, że „Konstytucja zezwala też Prezydentowi na ponowne ubieganie się o sprawowanie tego urzędu, dopuszcza więc sytuację funkcjonowania Prezydenta przez 10 lat. W trakcie trwania tej drugiej kadencji, nawet jeśli nie będzie to – bo nie musi być – kadencja bezpośrednio następująca po pierwszej, pozytywne dla autorytetu Prezydenta skutki dłuższego sprawowania przezeń władzy ulegają stosownemu zwielokrotnieniu” (Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz do przepisów, Zakamycze 2000).

W. Skrzydło twierdzi, że „Kadencja pięcioletnia to utrzymanie reguły, która obowiązywała już w okresie Małej Konstytucji, podobnie jak i przepis zezwalający na ponowny wybór tylko jeden raz. Oznacza to, że jedna osoba urząd ten może sprawować maksymalnie 10 lat” (Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002).

Z kolei B. Banaszak wprost wskazuje, że „Kadencja prezydenta trwa pięć lat. Możliwe jest tylko dwukrotne piastowanie tego stanowiska przez tą samą osobę. Z art. 127 ust. 2 wynika, że zasada ta obowiązuje bez względu na to, czy reelekcja nastąpi bezpośrednio po zakończeniu kadencji, czy też po pewnej przerwie, w której urząd prezydenta sprawował będzie ktoś inny” (Prawo konstytucyjne, Warszawa 2008).

Ciekaw jestem w związku z tym, czy redakcję stać będzie na odwołanie swoich nowatorskich teorii w następnym numerze.

Sprawę całkowicie bezkrytycznie powiela niezależna.pl Czy to naprawdę taki problem najpierw sprawdzić, a potem pisać? Taki problem zadzwonić do pierwszego z brzego prawnika? Ech…, ciekawe ile jeszcze redakcji najpierw napisze, a potem będzie się zastanawiać, że przepis jest najzupełniej jasny i ktoś, kto wymyślił, że ponownie, to jedynie dwa pod rząd, ma zbyt bujną wyobraźnię.

O adresie dłużnika w postępowaniu klauzulowym

19 marca 2008

W polskim postępowaniu cywilnym uzyskanie prawomocnego orzeczenia zasądzającego na rzecz wierzyciela określoną należność jest pierwszym etapem odzyskiwania należności, natomiast ostatnim jest postępowanie egzekucyjne. Pomiędzy nimi toczy się jeszcze postępowanie o nadanie klauzuli wykonalności, zwane postępowaniem klauzulowym. Kiedyś uznawane było za część postępowania egzekucyjnego. Obecnie coraz częściej uważa się, że ma ono charakter samodzielny. Postępowanie to służy do tego, by uzyskać zezwolenie na zastosowanie przymusu państwowego w celu wyegzekwowania zasądzonej wcześniej należności.

W standardowych sytuacjach nadanie klauzuli następuje w zasadzie automatycznie, a postępowanie jest banalnie proste. Po uprawomocnieniu się orzeczenia sąd na wniosek, a w przypadku nakazów zapłaty – z urzędu – nadaje klauzulę wykonalności, po uzyskaniu której wierzyciel może skierować sprawę do komornika. I już.

Życie jest jednak bardziej skomplikowane i czasami okazuje się, że treść orzeczenia w odnośnie relacji powód-pozwany nie jest zgodna z rolami wierzyciel-dłużnik. Chodzi o to, że po czasie pozwany może przestać być dłużnikiem (bo np. został przejęty albo umarł), a powód przestał być wierzycielem (bo np. został przejęty albo zbył wierzytelność). W takiej sytuacji skuteczne prowadzenie egzekucji na podstawie orzeczenia nie uwzględniającego zmian podmiotowych nie jest możliwe. Nie jest też jednak możliwe ponowne prowadzenie postępowania sądowego o zapłatę. W związku z tym, dla umożliwienia przeprowadzenia postępowania egzekucyjnego niezbędne jest prowadzenie postępowania klauzulowego, ale nieco zmodyfikowanego, a mianowicie o nadanie klauzuli na rzecz nowego wierzyciela albo przeciwko nowemu dłużnikowi. Postępowanie to regulowane jest przez art. 788 Kpc. W tym właśnie postępowaniu pojawia się problem adresu dłużnika.

Generalna zasada jest taka, że aktualny adres dłużnika należy podawać w piśmie procesowym wszczynającym dane postępowanie. W związku z tym należy go podać we wniosku o nadanie klauzuli wykonalności. Weryfikacja aktualności tego adresu następuje jednak dopiero wówczas, gdy sąd próbuje doręczyć jakieś pismo dłużnikowi. Jeśli zatem sąd niczego nie doręcza, to i podawany adres nie ma znaczenia. Jednakże w toku postępowań niejednokrotnie sądy wzywają do podania aktualnego adresu zamieszkania dłużnika, bowiem podane we wniosku okazują się nieaktualne. Wezwania te wynikają z faktu, że w Polsce występują aktualnie przynajmniej trzy koncepcje dotyczące obowiązku doręczania postanowień wydawanych w postępowaniu klauzulowym.

Według pierwszej z nich, prezentowanej przez Sąd Okręgowy w Krakowie, każde postanowienie w postępowaniu klauzulowym należy doręczyć dłużnikowi. W ocenie tego Sądu, z art. 357 § 2 Kpc wynika ogólna reguła, zgodnie z którą postanowienie wydane na posiedzeniu niejawnym sąd doręcza z urzędu obu stronom postępowania, o ile przepis szczególny nie stanowi inaczej, przy czym nie jest takim przepisem szczególnym art. 795 § 2 Kpc, bowiem dotyczy on jedynie kwestii od kiedy biegnie dłużnikowi termin do złożenia zażalenia.

Druga koncepcja, prezentowana przez Sąd Okręgowy w Łodzi oraz Sąd Okręgowy w Gdańsku zakłada, że o ile postanowień o nadaniu klauzuli wykonalności w trybie art. 788 Kpc oraz postanowień związanych z takimi postanowieniami (np. o sprostowaniu) dłużnikowi się nie doręcza z uwagi na treść art. 795 § 2 Kpc, to dla rozstrzygnięcia innych kwestii wpadkowych, np. takich jak właściwość sądu, należy stosować przepisy ogólne. Zakłada się bowiem, że w braku szczególnego unormowania dotyczącego kwestii wpadkowych, należy poprzez art. 13 § 2 Kpc stosować art. 357 § 2 Kpc i doręczać takie postanowienia dłużnikowi. W konsekwencji Sądy te uznają, że o ile postanowienia kończącego postępowanie w sprawie nie doręcza się, to doręcza się postanowienia wcześniejsze, które sprawy nie kończą.

Ostatnia koncepcja, prezentowana przez większość sądów, w tym w szczególności przez Sąd Apelacyjny i Sąd Okręgowy w Katowicach, Sąd Okręgowy w Poznaniu czy Sąd Okręgowy w Szczecinie zakłada, że aktualny adres dłużnika w postępowaniu klauzulowym prowadzonym w trybie art. 788 Kpc nie jest w ogóle potrzebny, bowiem postanowień wydawanych w tym postępowaniu dłużnikowi nie doręcza się, gdyż byłoby to niezgodne z celem postępowania i dawało dłużnikowi możliwość ukrycia z majątku jeszcze przed wszczęciem postępowania egzekucyjnego.

Skutki przyjęcia poszczególnych koncepcji mogą się istotnie różnić. Jeśli bowiem okaże się, że sąd uważa, że dłużnikowi należy doręczyć postanowienie, to w przypadku, gdy nie jest znany adres dłużnika, wierzyciel musi go poszukiwać, ustalać w biurach adresowych, a dłużnik tymczasem może uciec z majątkiem. Dochodzi do przedłużenia się postępowania klauzulowego, które ze swej istoty powinno być krótkie, a nawet do zablokowania możliwości wszczęcia postępowania egzekucyjnego w sytuacji, gdy dłużnik przeprowadził się i nie dopełnił obowiązku meldunkowego, bo wierzyciel najczęściej nie dysponuje narzędziami pozwalającymi ustalić rzeczywiste miejsce pobytu dłużnika. Nie trzeba też specjalnie uzasadniać, że możliwości wierzyciela w ustaleniu rzeczywistego położenia majątku dłużnika w porównaniu do możliwości komornika, w szczególności po ostatniej nowelizacji art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 29.08.1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji, są nikłe. Wymaganie od wierzyciela podawania kolejny raz aktualnego adresu (po raz pierwszy taki obowiązek powstaje w procesie) nie jest konieczne również dlatego, że prawa dłużnika nie są zagrożone przez przeprowadzenie postępowania klauzulowego bez jego udziału. Postanowienie o nadaniu klauzuli zostanie mu bowiem doręczone przy wszczęciu egzekucji i wówczas będzie on mógł złożyć na nie zażalenie, które jeśli okaże się skuteczne, to doprowadzi do umorzenia postępowania egzekucyjnego.

W konsekwencji, w moim przekonaniu, jedynie ostatnie stanowisko jest prawidłowe, bowiem uwzględnia nie tylko literalną treść przepisów, ale również cel ich ustanowienia oraz funkcję postępowania klauzulowego. Należy też zwrócić uwagę na to, że odpowiednie stosowanie art. 357 § 2 Kpc może oznaczać niezastosowanie go w sytuacji, gdy taki wniosek wynikać będzie z wykładni tego przepisu w kontekście przepisów o postępowaniu klauzulowym. Nie zmienia to jednak stanu, w którym te same przepisy są interpretowane na trzy różne sposoby i nieobeznany z praktyką wierzyciel czy nawet profesjonalny pełnomocnik, nie jest w stanie przewidzieć, z którym poglądem przyjdzie mu się zmierzyć w konkretnym przypadku.

Zapadła uchwała dotycząca zwrotu opłat od pozwu

29 lutego 2008

W dniu wczorajszym Sąd Najwyższy, w odpowiedzi na pytanie prawne zadane przez Sąd Rejonowy w Poznaniu, które dotyczyło zwrotu 3/4 opłaty od pozwu w sytuacji, gdy opłata wyniosła 30 zł, podjął następującą uchwałę (sygn. akt III CZP 146/07):

„W razie uprawomocnienia się nakazu zapłaty wydanego w postępowaniu upominawczym sąd zwraca stronie trzy czwarte opłaty od pozwu także wówczas, gdy uiszczona opłata odpowiada wysokością opłacie podstawowej (art. 79 ust. 1 pkt 2 lit. c ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, Dz.U. Nr 167, poz. 1398 ze zm.)”.

Powyższe oznacza, że nawet jeśli od pozwu wniesiono opłatę w wysokości 30 zł, to sąd z urzędu powinien zwrócić 22,50 zł, a ostateczna cena pozwu wyniesie 7,50 zł, o czym pisałem już rok temu. Zwrot taki powinien nastąpić w postępowaniu upominawczym-zwykłym jak i upominawczym-uproszczonym. To ostatnie nie wynika wprost z samej uchwały, ale z pewnością znajdzie odzwierciedlenie w uzasadnieniu (pytanie było postawione właśnie w postępowaniu upominawczym-uproszczonym).

Zainteresowanych zgłębieniem tematu zapraszam do przeczytania moich wpisów:

Zwrot opłaty sądowej

Jeszcze raz o opłacie od pozwu

Zwrot ¾ opłaty od pozwu w postępowaniu upominawczym – opinia

Zwrot opłat w postępowaniu upominawczym – cd

Jest pytanie prawne w sprawie opłat